Dan Brereton Nocturnals recenzja

recenzja komiksu Nocturnals Dana Breretona

Nocturnals Dana Breretona zapowiedziane przez Nagle Comics to pozycja pulpowa dla fanów komiksowego horroru, opowieści detektywistycznej i akcji.

Dan Brereton zaczyna swoją opowieść Black Planet, pierwszą w serii, od zacytowania trzech autorów: Edgara Allana Poe, H.P. Lovecrafta i Raymonda Chandlera. Można to potraktować jako manifest tego czym miała się stać seria Nocturnals. Komiks to połączenie horroru z czarnym kryminałem okraszone dużą ilością akcji. Wszytko zilustrowane bardzo efektowną ale pracochłonną techniką malarską która jest jednym z atutów tego cyklu.

Doc Horror to przybysz z innego wymiaru. Musiał uciekać ze swojej planety w wyniku inwazji istot żywcem wziętych z opowieści Lovecrafta. Wraz z córką uciekają na Ziemię, do fikcyjnego Pacific City gdzie Doc Horror zostaje członkiem mafii by przetrwać.

Na Ziemi Doc Horror zbiera wokół siebie grupę odmieńców i potworów którzy podejmą, chętnie lub mniej chętnie, walkę z międzywymiarową inwazją. Cała sytuacja jest pokomplikowana jeszcze bardziej przez rozgrywki mafijne w jakie wplątują się główni bohaterowie, machinacje chciwej korporacji czy działania nieporadnej i skorumpowanej policji w osobie dwójki detektywów.

Elementy czarnego kryminału znikną z tej serii bardzo szybko na rzecz horroru i akcji. Kolejne opowieści to już czysta rozrywka w pulpowej konwencji. Graficznie i scenariuszowo Nocturnals trzymają się klimatów klasycznej pulpy. Scenografia i historie sprawiają mgliste wrażenie jakby akcja komiksu rozgrywała się w latach pięćdziesiątych czy sześćdziesiątych choć nigdzie nie jest jasno powiedziane kiedy rozgrywa się akcja tej opowieści.

Autorem scenariuszy Nocturnals jest Dan Brereton. Opowieści mają w sobie niewątpliwą aurę klasycznej pulpy. Pełno w nich nawiązań do klasyki i klasycznych motywów. Nacisk położony jest na akcję i atmosferę. Historie nie wnoszą nic nowego do gatunku ale zapewniają rozrywkę.

Dialogi są niekiedy lekko męczące, zbyt wypracowane i sztuczne. Dotyczy to w szczególności tych fragmentów gdzie scenarzysta próbuje naśladować Chandlera, co zawsze jest trudnym zadaniem. Ogólnie jednak scenariusz i dialogi nie przeszkadzają w odbiorze komiksu a okazjonalnie są nawet dobre.

Co nadzwyczajnie pomogło Nocturnals w osiągnięciu sukcesu to grafika. Jest ona co prawda nieco sztywna i mało dynamiczna w pierwszych opowieściach ale od początku bardzo efektowna i pulpowa. Nie wszystkie komiksy serii były ilustrowane przez Breretona, zapewne ze względu na pracochłonność wykorzystywanej przez niego techniki ilustracji.

Trollowy most, jedna z opowieści w pierwszym omnibusie jest dziełem szeregu ilustratorów. Bohaterka podróżuje w nim pomiędzy różnymi wymiarami i każda z tych podróży jest ilustrowana przez innego grafika. Wśród nich jest też Stan Sakai który zdołał w tym komiksie umieścić swojego królika – samuraja.

W kolejnym omnibusie znajdziemy opowieść Outskirts of Doom zilustrowaną w całości przez Teda Naifeha, który też wie co nieco o rysowaniu komiksów fantastycznych (Courtney Crumrin a dawno temu też Gloom Cookie) ale prezentuje kompletnie odmienny styl graficzny niż Brereton.

Nocturnals warto/niewarto

Warto ten komiks kupić bo to graficzna petarda dla fanów pulpy horroru. Scenariusz też nie zawodzi, zazwyczaj.

Nie warto w niego inwestować jeżeli oczekujemy intelektualnej stymulacji w naszych lekturach. Ten komiks to czysty eskapizm i rozrywka. Nocturnals skierowane jest do fanów horroru i pulpy komiksowej. Grupa bohaterów zebrana w tym komiksie pod przywództwem Doc Horrora ma też w sobie coś z klasycznej drużyny superbohaterskiej, co może odrzucać potencjalnych czytelników. Ale akurat ten element jest traktowany dyskretnie i nie powinien nikomu przeszkadzać.