Recenzja komiks Tango Matza i Xaviera

Tango Matza i Phillippe Xaviera to kryminalno – sensacyjny komiks przygodowy z dynamiczną akcją i realistycznymi ilustracjami. Jest to typowy komiks środka, pełen akcji i wydarzeń ale pozbawiony głębi. Jako pozycja rozrywkowa sprawdza się jednak dobrze.

Główny bohater komiksu, o jakże oryginalnym imieniu John Tango, to w momencie kiedy go poznajemy tajemnicza postać. Matz nie bawi się w długie i dopracowane wprowadzenie w opowieść. Ani w przedstawienie głównego bohatera. Już po paru stronach komiksu Tango wplątuje się w kabałę i musi zabić kilku ludzi. Robi to sprawnie i widowiskowo, co buduje ton i styl całej opowieści. Od tego momentu rozpoczyna się pełna akcji opowieść której tempo nie spada ani na moment.

Nasz tajemniczy bohater o nieznanej przeszłości od kilku lat mieszka na pustyni w Boliwii gdzie zbudował coś na kształt normalnego życia. Jego przeszłość dogania go jednak nawet tutaj.

Przeszłość którą poznajemy stopniowo poprzez umiejętnie dozowane retrospekcje.

Po zakończeniu pierwszego tomu Tango przeżywa kolejne przygody, na Antylach i w Panamie. Obie o charakterze sensacyjnym, z dużą ilością akcji, humoru i egzotyki. Poznajemy też więcej szczegółów z przeszłości głównego bohatera, w kolejnych retrospekcjach.

Matz prezentuje się w Tango jako sprawny i doświadczony scenarzysta.

Jest też jednak scenarzystą który utknął w rutynie i samokopiowaniu. Po Zabójcy i Cyklopach jest to trzeci jego komiks który czytam. I każdy z nich jest do siebie podobny. Przy czym Tango wygląda jak kopia Zabójcy, tyle że pozbawiona niemal wszystkich jego pozytywnych cech.

Bohater jest nudny i sztampowy, nie prezentuje sobą niczego co wzbudzałoby sympatię lub zainteresowanie. Jest samotnikiem który jednak musi zrewidować swoje zasady i zaprzyjaźnia się w trakcie opowieści z byłym gliną (zupełnie jak główny bohater Zabójcy). Razem wplątują się w tarapaty na pograniczu międzynarodowej przestępczości i polityki. Po raz kolejny jak w Zabójcy. Główny bohater ma tendencję do raczenia nas długimi monologami, mam wrażenie że dużo bardziej irytującymi niż w Zabójcy. To też cecha rozpoznawcza scenarzysty.

komiks Tango Matz i Philippe Xavier.

Graficznie komiks prezentuje się poprawnie. Jest narysowany czystą, realistyczną kreską. Pozbawioną nieco oryginalności ale przynajmniej czytelną i dynamiczną. Kolory są w Tango płaskie, komputerowo nakładane, bez żadnej oryginalności. Całość jest czytelna i przejrzysta, co wraz z realistycznym stylem doskonale pasuje do charakteru komiksu. Odpowiada za nie Philipppe Xavier znany ze współpracy z Dufauxem przy Krucjacie i Konkwistadorze.

Tango – Warto/ nie warto

To jest seria do szybkiego przeczytania i równie szybkiego zapomnienia. Lepiej zaopatrzyć się w tomiki Zabójcy.

Warto ten komiks kupić dla niezobowiązującej rozrywki. Ma dynamiczną akcję i adekwatną oprawę graficzną.

Nie warto kupować Tango jeżeli liczymy na coś więcej niż generyczna opowieść wypełniona pościgami i strzelaninami bohaterów których los jest nam szczerze mówiąc obojętny. Nie może nam też przeszkadzać humor zaprezentowany w tym komiksie. Brakuje mu lekkości i przede wszystkim, oryginalności. Humor w podobnej odmianie zaśmieca wszystkie serie kryminalne od lat siedemdziesiątych pokazywane w telewizji. Ten humor jest tak stary jak buddy movie.

Opis komiksu na stronie wydawcy.

Inne recenzje z serii warto/nie warto.