Recenzja komiksu Trent Rodolphe i Leo

Trent komiks westernowy Leo i Rodolphe

Trent to komiks do scenariusza Rodolphe, który zdobył pewną popularność w Polsce z racji swojej współpracy z Leo przy jego komiksach SF. Tutaj Rodolphe zaprezentuje się nam jako autor westernowy. W dodatku w duecie z Leo. Pod względem scenariuszowym Trent jest propozycją całkiem niezłą.

Nazywanie Trenta westernem jest jednak nieco mylące. Jest to komiks nietypowy dla tego gatunku. Nie mówimy tu tylko o miejscu gdzie umieszczono akcję ale też o podejściu do gatunkowych zasad. Mniejszy nacisk położony został na akcję. Ważniejsze są relacje między bohaterami, refleksja i atmosfera.

Seria jest znana głównie z faktu że była debiutem Leo jako rysownika na rynku frankofońskim.

Phillipe Trent to oficer Kanadyjskiej Policji Konnej (RCMP). Jako taki zajmuje się tym co robi każdy policjant pod słońcem. Nie jest to korupcja, nadużycia władzy i przemoc czego można by się normalnie spodziewać po przedstawicielu władzy. Trent jest tradycjonalistą. Łapie przestępców, pilnuje porządku i do tego miewa wątpliwości i przemyślenia. Znajduje nawet czas by docenić poezję Artura Rimbaud.

Seria nie jest typowym westernem, niewiele jest w niej akcji, aczkolwiek od czasu autorzy raczą nas jakąś bijatyką czy morderstwem lub zabójstwem. Gros akcji jednak jest raczej spokojny i refleksyjny. Jest w tym komiksie sporo wątków obyczajowych. Oraz monologów głównego bohatera który jedynie w towarzystwie swojego psa przemierza bezludne terytoria Kanady.

Scenariusz Trenta jest profesjonalny, Rodolphe to stary wyga który napisał niejeden komiks. Ma on niestety tendencje do rozpisywania się i przeciągania historii. Intrygi i zagadki kryminalne zalatują też niestety sztampą.

O rysunkach Leo nie ma sensu zbytnio się rozpisywać. Koń jaki jest każdy widział w jego seriach Aldebaran, Antares, Betelgeza itp. W Trencie są one nieco mniej sztywne niż zazwyczaj. Ale i tak sprawiają wrażenie pewnej statyczności, szczególnie w scenach akcji. Te są jednak przynajmniej czytelne.

Trent warto/nie warto

Warto kupić ten komiks jeżeli interesuje nas nie akcja czy westernowy sztafaż, bo nie ma go w tej serii wiele. Jest za to atmosfera pełna nostalgii i refleksji. Opowieści mają charakter obyczajowy, intrygi kryminalne i sceny akcji są w tym komiksie jedynie tłem i to traktowanym po macoszemu.

Nie warto kupować tego komiksu bo brakuje mu akcji i dynamiki. Rysunki Leo są poprawne, nawet więcej niż poprawne jeżeli chodzi o ich walory czysto ilustracyjne. Są jednak mało dynamiczne, co jest wadą w gatunku który wymaga jednak sporej dozy akcji i dynamiki. Tła i inne elementy komiksu, takie jak budynki, stroje bohaterów itp. sprawiają wrażenie teatralnych. Są bardzo czyste i trochę brakuje im indywidualnego charakteru.

Trent to nie jest western ale opowieść obyczajowa która rozgrywa się w Kanadzie końca dziewiętnastego wieku, głównie na dalekiej Północy ale nie tylko.

W niektórych partiach ten komiks jest też strasznie przegadany. Dymki dosłownie zajmują połowę powierzchni planszy w kilku przypadkach.

Inne recenzje z serii Warto/niewarto

https://niekulturalni.pl/acriborea-studio-lain-recenzja-komiksu/

https://niekulturalni.pl/recenzja-ziarno-szalenstwa/

Władca nieprawości Pat Mills Greg Staples Clint Langley.

Zamek śpiący Lindy Medley.

Nocturnals Dana Breretona.